niedziela, 31 sierpnia 2008
Kotwica.
Z wraku pirackiego okrętu najpierw wyłowiono kotwicę. Przez lata zdążyło się do niej przyczepić wszystko, co tylko możliwe: glony, rozgwiazdy, muszle, koła zębate, zaczłap do bulbuzatora, wzdrygiwacz do wygiwaresów, i kawałek szkła;P
Peridot, srebro, trochę metalu.
Te kolczyki kojarzą mi się też z wabikiem pewnego rybaka, który udał się na połów i zasnął... na pięć lat... nie tylko księżniczkom się to zdarza:)
Woda w wino.
środa, 27 sierpnia 2008
Fuksja
poniedziałek, 25 sierpnia 2008
Oranżada w woreczku:)
Kociołki na łańcuchach.
czwartek, 14 sierpnia 2008
Zacietrzewione:)
poniedziałek, 11 sierpnia 2008
Pospolity chwast polny
czwartek, 7 sierpnia 2008
Z liścia.
Ostatnio naszło mnie na produkcję asymetrycznych kolczyków. Dwa, niby takie same, a jednak inne... w parze, ale każdy z nich to indywidualista... jak w każdej parze chyba... Czy kolczyki są wynalazkiem z natury swej zkazanym na identyczność? Tak jak buty? Hmm, ciekawe jakby wyglądały takie asymetryczne buty...?
Zemsta i zazdrość:>
Kociołek.
Dzień dobry:)
Witam wszystkich gości odwiedzających moją pracownię:)
Prezentuję tutaj głównie prace wykonane metodą wire-wrapping.
Jest to niesamowicie pracochłonna, misterna, żmudna, ale jakże efektowna technika, na świecie znana dzięki pani Eni Oken, a w Polsce rozpowszechniona dzięki pani Izie Malczyk, to tym dwóm paniom w głównej mierze zawdzięczam moją chorobę - uzależnienie od owijania. Bo gdy pierwszy raz zobaczyłam prace wrappowe, stwierdziłam, że ludzka ręka nie była w stanie tego dokonać... do tej pory tak uważam oglądając biżuterię zaawansowanych wrappowiczek:), ale przestać owijać nie umiem, nie mogę, jeśli ktoś założy klub uzależnionych anonimowych owijaczek, chętnie do niego wskoczę.
Pozdrawiam wszystkich gości, życzę miłego oglądania moich skromnych tworków:)
Prezentuję tutaj głównie prace wykonane metodą wire-wrapping.
Jest to niesamowicie pracochłonna, misterna, żmudna, ale jakże efektowna technika, na świecie znana dzięki pani Eni Oken, a w Polsce rozpowszechniona dzięki pani Izie Malczyk, to tym dwóm paniom w głównej mierze zawdzięczam moją chorobę - uzależnienie od owijania. Bo gdy pierwszy raz zobaczyłam prace wrappowe, stwierdziłam, że ludzka ręka nie była w stanie tego dokonać... do tej pory tak uważam oglądając biżuterię zaawansowanych wrappowiczek:), ale przestać owijać nie umiem, nie mogę, jeśli ktoś założy klub uzależnionych anonimowych owijaczek, chętnie do niego wskoczę.
Pozdrawiam wszystkich gości, życzę miłego oglądania moich skromnych tworków:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)